Nie zliczę już, ile razy sama sobie obiecuję regularny powrót na bloga. I choć wchodzę tu regularnie to postów dalej brak. Składa się na to wiele, wiele przyczyn. Studia w roku akademickim, obecnie praca, pogoda i mnóstwo innych zajęć, a jak wiadomo, nie sztuką jest dodać zdjęcie niedbale rzuconej na podłogę sukienki czy zawieszonej na drzwiach koszuli, żeby tylko pokazać stylizację. Często też brakuje mi fotografa, który nie zawsze ma czas i wenę na nowe zdjęcia, a niestety, statywem nie operuję zbyt płynnie.
Takim sposobem jestem, ale mnie nie ma. Nie obiecuję sobie już szerszych zmian w regularności moich postów, od października wracam na studia i doskonale wiem, że tego czasu będzie jeszcze mniej. Jednak tej blogowej atmosfery, wspaniałej społeczności, którą tu stworzyłyśmy bardzo mi brakuje :)
Sam N. nieraz nie może wyjść z podziwu, gdy wspominając bloga, wymieniam aktywniejsze z was i pamiętam szczegóły, które pisałyście w komentarzach. Dlatego, może nie regularnie, ale powracać tu będę, za każdym razem z tą samą radością. Moda i ubrania z lumpeksów dalej są moją wielką miłością, a szafa wciąż pęka w szwach.
Sama doskonale widzę, jak wiele dało mi te kilka miesięcy prowadzenia bloga. Od prostych rzeczy, jak zlikwidowanie dylematu "w co mam się ubrać?", gdyż zawsze znalazła się jakaś wygodna stylizacja, którą obmyśliłam na bloga, przez wiele radości z waszej obecności, zainteresowania tym, co tu prezentuję, aż po pewną wzmocnioną pewność siebie, którą w jakimś stopniu przynoszą zdjęcia, publikowane na blogu, czy sam fakt pozowania do nich.
Prowadzenie bloga to naprawdę świetna zabawa. I prawdę mówiąc, podziwiam te bloggerki, które robią to regularnie, od kilku lat. Sama obserwuję kilka takich blogów, wiem, że to kawał czasu i ciężkiej pracy. Może ze mnie bloggerka nie jest wzorowa, a nawet dobra :), ale wydaje mi się, że w tym wszystkim najbardziej liczy się dobra zabawa.
Mam nadzieję, że czas w pewnym sensie spędzony tu ze mną, dla was również jest dobrą zabawą :)
Co więcej mogę dodać? Jedynie to, że wrócę, nie wiem kiedy, ale kiedyś się tu pojawię z kolejnym postem. Mimo, że wy tego nie widzicie, wciąż gdzieś tu jestem, loguję się, widzę licznik odwiedzin. I jest mi niezmiernie miło, że mimo braku mnie on wciąż wzrasta. I nie ukrywam też, że umieram z ciekawości, co u was słychać!